Grodzisko Otomin

Przed nami Samodzielny Harpuś #48 – Jezioro Otomińskie! Trasy już od jutra :) Tym razem start/meta będzie położona na parkingu leśnym, nieopodal Grodziska Otomin.
 
Samo Grodzisko Otomin jest prawdopodobnie pozostałością osady rybackiej z IX wieku, a z jego terenem związana jest legenda o rycerzu Otominie:

 
„Dawno temu stał na półwyspie niewielki zamek, w którym rezydował rycerz Otomin, wierny sługa gdańskiego księcia. Otomin był rycerzem-marzycielem, potrafił godzinami wsłuchiwać się w śpiew ptaków lub z zachwytem wpatrywać w toń jeziora. Pewnego dnia Otomin nieśpiesznie pływał łódką po jeziorze, nagle w przybrzeżnej zatoce wynurzyła się z wody istota o nieziemskiej urodzie. Wodna panna okazała się być rusałką o dobroci serca dorównującej urodzie, rozmowa Otomina z niespodziewanym gościem rychło przerodziła się w obustronny zachwyt, a po kolejnych spotkaniach w niekłamaną i szczerą miłość.
 
Pewnego dnia rycerz Otomin otrzymał wezwanie od księcia, wyprawy na książęcy zamek nie mógł oczywiście odmówić. Przy pożegnaniu rusałka zdjęła swój wianek z lilii wodnych i przypięła do zbroi ukochanego, chwilę potem stanowczym głosem przykazała:
– Nie możesz nikomu powiedzieć, od kogo ten wianek dostałeś.
 
Na dworze książęcym czas płynął coraz szybciej. Gwar, rozmowy z dawno nie widzianymi kompanami. Częste toasty i panny jakby coraz ładniejsze… W barczystą postać Otomina coraz cieplej wpatrywała się córka gdańskiego władcy.
 
Wreszcie księżniczka zaczęła dopytywać się o wianek dumnie przypięty do zbroi rycerza. Otomin odmawiał jednak odpowiedzi.
 
Kiedy panowie-rycerze rozjeżdżali się po swoich włościach ruszył i Otomin, wielce stęskniony rozłąką z ukochaną rusałką.
Na moście zwodzonym czekała księżniczka, chwilę potem promiennym uśmiechem i gorącym pocałunkiem złamała wolę Otomina.
– Wianek podarowała mi rusałka Odmina – wyrzekł słabym głosem.
 
Nagle zerwał się porywisty wiatr, niebo zaszło ciemnymi chmurami i wzburzył się nurt leniwej Motławy.
Otomin ruszył galopem w stronę nie aż tak odległego jeziora, wkrótce potem z rozpaczą wołał imienia ukochanej. Bez odpowiedzi. Odmina odeszła na zawsze. Wkrótce potem Otomin poległ na wojennej wyprawie, a jego zamek popadł w ruinę i rychło potem w zapomnienie…”